Aktualności

28 czerwca, 2022

Relikwie św. Piotra

Według tradycji św. Piotr zginął śmiercią męczeńską w Rzymie. Skazano go na ukrzyżowanie, jednak ponieważ nie czuł się godny ginąć tak jak Jego Pan, poprosił swych katów by ukrzyżowali go głową do dołu, a oni prośbę tę spełnili. Rzymskie prawo karne przewidywało, że skazaniec musi wisieć na krzyżu tak długo, aż jego ciało rozdziobią kruki.

Ukrzyżowanie św. Piotra

Ta dantejska scena – w mniemaniu rzymskich prawodawców – miała pełnić funkcję prewencyjną. Ludzie ją oglądający mieli zapamiętać sobie na zawsze, że jeśli będą łamać prawo spotka ich ten sam los. Skazańca nie wolno było też pochować bez specjalnej zgody sędziego. Jak pamiętamy z Ewangelii, ta sama zasada dotyczyła Chrystusa, toteż Józef z Arymatei udał się do Piłata by ten pozwolił na wydanie Chrystusowego ciała i Jego pogrzeb. Niektórzy twierdzą, iż Piłat nie mógł odmówić Józefowi, ze względu na to, iż Rzymianie zgodzili się respektować żydowskie przepisy Prawa Mojżeszowego, które nakazywało grzebanie ciał skazańców przed zachodem słońca. A kim był wobec tego człowiek, który wystarał się o zgodę prefekta Rzymu na pogrzeb Księcia Apostołów?

Papież Franciszek przy relikwiach kości św. Piotra

Senator Marcellus prosi o wydanie ciała Piotra

W świetle zapisów pochodzących z trzech różnych źródeł tj. Martyrium Petri, (czyli Męczeństwo Piotra), Pasji św. Piotra i Acta Petri et Pauli (Dzieje Piotra i Pawła), dokonał tego nie jaki senator Marcellus, oddany uczeń św. Piotra. To on miał zdjąć z krzyża apostoła i pochować go we własnym grobowcu. Czyż zdarzenie to nie przypomina do złudzenia historii Józefa z Arymatei?

Świątynia nad grobem Piotra

Niemal trzy wieki okrutnych prześladowań wyznawców Chrystusa, zakończył cesarz Konstantyn Wielki, syn znanej nam już dobrze św. Heleny. Wydał on słynny Edykt Mediolański, na mocy którego chrześcijaństwo stało się oficjalną religią Cesarstwa Rzymskiego. Konstantyn również, około 324 roku, nad grobem św. Piotra wzniósł bazylikę ku jego czci, która – w zmienionej co prawda postaci, ale – istnieje do dziś. Badania archeologiczne potwierdziły w sposób nie budzący wątpliwości, iż w pierwszych wiekach po Chrystusie, na terenie dzisiejszego Watykanu, rozpościerały się rozległe cmentarzyska, a także istniał tam cyrk Nerona. Bazylika, którą wzniósł syn Heleny, usytuowana była początkowo poza murami Wiecznego Miasta. Ponad 1000 lat później, świątyni groziło zawalenie się, toteż w pierwszych latach XVI stulecia, papież Juliusz II podjął decyzję o jej wyburzeniu i zbudowaniu na jej gruzach nowej bazyliki. I tak powstała właśnie doskonale nam znana Bazylika św. Piotra.

Grób św. Piotra

Tu jest Piotr

W 1939 roku, papież Pius XI, wyraził życzenie, by po jego śmierci pochować go jak najbliżej grobu Księcia Apostołów. By tego dokonać, należało najpierw naruszyć posadzkę tzw. Grot Watykańskich. Ledwie ją poruszono, już na głębokości 20 cm, dostrzeżono pozostałości posadzki bazyliki konstantyńskiej, a pod nią wiele chrześcijańskich grobów z czasów Imperium Romanum. W obliczu tych zaskakujących odkryć, nowo wybrany Ojciec Święty, Pius XII zlecił archeologom regularną akcję poszukiwawczą, która miała objąć całe podziemie watykańskiej świątyni. Prace badawcze przebiegały w najwyższej dyskrecji, albowiem papież poprosił by badacze prowadzili je bez użycia hałaśliwych maszyn. Dzięki owej dyskrecji wykopaliska mogły być kontynuowane także w czasie trwania II wojny światowej. Pewnego dnia, pod posadzką grot w centralnym punkcie bazyliki, tj. wprost pod kopułą, odkryto marmurowy prostopadłościan zwany Memorią Konstantyna. Był to wykonany z porfiru relikwiarz, którego szerokość wynosiła ponad 250 cm. W bazylice konstantyńskiej musiał on być usytuowany w miejscu przecięcia transeptu i nawy głównej. Owa porfirowa skrzynia ogromnie zaintrygowała badaczy, wszyscy bardzo chcieli wiedzieć, co też może znajdować się w jej wnętrzu. Gdy ją otworzyli okazało się, że zawiera ona resztki prostokątnego nagrobka w kształcie malutkiej kapliczki, która wspierała się na dwóch kolumienkach, z wnęką w całości osadzoną w czerwonym murze. Ten osobliwy pomnik nagrobny musiał mieć wyjątkowe znaczenie, skoro na początku IV stulecia odosobniono go i ukryto w relikwiarzu. Na kawałku starego tynku zachował się też fragment greckiej inskrypcji, która głosiła: Tu es Petrus, czyli „Tu jest Piotr”.

Pewnej nocy, 1942 roku

W 1942 roku, którejś wiosennej nocy, sprawujący nadzór nad wykopaliskami, prałat Ludwig Kaas, zszedł pod konfesję z towarzyszącym mu zakrystianinem o nazwisku Giovanni Segoni. Zaintrygowany duchowny polecił zajrzeć Segoniemu do wnętrza odkrytej, dopiero co, grobowej niszy. Jego oczom ukazał się stosik kości przemieszanych z ziemią i resztkami jakiejś tkaniny. Gdy ksiądz prałat Kaas wrócił do siebie, Giovanni Segoni ułożył kości w drewnianym pudełku, podpisał je i nic nikomu nie mówiąc, zaniósł do małego magazynu przy kaplicy św. Kolumbana. Kilka lat później, kiedy badano teren pod podłogą kaplicy, odkryto urnę, w której znajdowały się inne kości. Papież przeniósł je do swoich apartamentów i w orędziu radiowym zakomunikował wiernym, iż oto odnaleziono grób św. Piotra. Domniemane szczątki Księcia Apostołów zostały zbadane przez papieskiego internistę. Doktor Galeazzi Lizzi – bo tak właśnie on się nazywał – orzekł, iż szczątki należały do mężczyzny, który mógł mieć około 70 lat i zmarł na początku naszej ery. Kiedy siedem lat później badania tych samych kości powtórzył wybitny włoski antropolog prof. Venerando Correnti, okazało się – ku konsternacji niemal wszystkich włącznie w profesorem – iż szczątki uznawane za relikwie pierwszego papieża, to w rzeczywistości mieszanina fragmentów szkieletów dwóch mężczyzn, kobiety i kości zwierzęcych.

Prace przy grobie św. Piotra w Watykanie rok 1941

Zakrystianin Segoni wyjawia swój sekret

W obliczu tych niepokojących faktów, w 1963 roku do Grot Watykańskich wkroczyła prof. Margherita Guarducci, wybitna znawczyni wczesnochrześcijańskich inskrypcji. W pierwszej kolejności przyjrzała się ścianie z wnęką, w której znaleziono ów nieszczęsny stosik kości, potraktowanych mylnie jako relikwie. Na badanej ścianie imię Petrus, czyli „Piotr”, wyryto aż 20 razy. Dowodziło to tego, iż całe stulecia wcześniej, miejsce to otaczano szczególną czcią, a zachowane napisy, wyryli najprawdopodobniej pielgrzymi. Tak się złożyło, że jednym z pomocników prof. Guarducci był znany nam już Giovanni Segoni, ten sam, który 21 lat wcześniej, najpierw na polecenie swego przełożonego wyciągnął z niszy stosik kości owinięty w szczątki tkaniny, a następnie, w tajemnicy przed całym niemal światem, wyniósł je i ukrył w małym składziku. Z jakiegoś powodu, po tak długim czasie, Segoni zdecydował, że podzieli się swoim sekretem z Margheritą Guarducci. Uczona poprosiła go o odnalezienie i przyniesienie sekretnego pudełka, a gdy już miała je przed sobą i obejrzała jego zawartość, zwróciła się do papieża o zgodę na poddanie ,ukrywanych przez dwie dekady kości, specjalistycznym badaniom. Papież się zgodził i dzięki temu, już wkrótce stwierdzono, iż szczątki należały do mocno zbudowanego mężczyzny, żyjącego około 2000 tysięcy lat wcześniej, który w chwili śmierci miał nie mniej niż 60 i nie więcej niż 70 lat. Strzępy materiału, w które kości było owinięte w chwili odnalezienia, okazały się najszlachetniejszą z tkanin, jakie ówcześnie znano – a więc prawdziwą, cesarską purpurą.

Profesor Margherita Guarducci

Według prof. Gurducci, Konstantyn, wyjął relikwie z odkrytego w ziemi grobu, owinął je swym płaszczem (przetykanym złotą nicią) i umieścił w wyłożonej marmurem wnęce. Następnie, najpewniej rozkazał wznieść bazylikę, której serce bić miało tuż nad grobowcem Apostoła. W listopadzie 1963 Margherita Guarducci oficjalnie poinformowała Pawła VI, że grobowiec i szczątki pierwszego papieża zostały odnalezione i zidentyfikowane. Do dziś spoczywają one oczywiście w bazylice św. Piotra w Watykanie.

Nekropolia Watykańska Grób Św. Piotra
Grób Piotra książka Margharity Guarducci o pracach nad poszukiwaniem szczątków świętego

Wróć do listy aktualności

Zadzwoń