Mowy pogrzebowe

8 czerwca, 2022

Pożegnanie ojca chrzestnego

Kochany Wujku i Ojcze Chrzestny,
Twoja nagła choroba i równie nagłe odejście jest dla nas niczym przysłowiowy grom z jasnego nieba. Tak naprawdę wielu z nas nie zdążyło jeszcze dopuścić tych faktów do świadomości, jeszcze wydają nam się one nierealne, trochę jak nieporozumienie, które wkrótce się wyjaśni i znów będzie wszystko jak dawniej. Mam powiedzieć do Ciebie kilka słów w imieniu nas wszystkich, którzy przyjechaliśmy tutaj z Twoich rodzinnych stron. Zastanawiałam się jak to wszystko ująć i w końcu doszłam do wniosku, że jeśli będę mówić o tym co jest w moim sercu to cała nasza reszta pewnie również się w tym odnajdzie.

Zacznę od tego, że czuję się dziś trochę tak, jakbym stała nie tyle na cmentarzu, przy Twoim grobie, co na peronie jakiegoś osobliwego dworca kolejowego zawieszonego między Ziemią, a Niebem.

Kiedy się urodziłam, Ty rozpocząłeś studia w Szczecinie i wciąż byłeś daleko. Pamiętam również jak w tamtym czasie jeździłeś do Bułgarii i do Rosji. Później wróciłeś na krótko do domu i do Konina, ale zaraz potem powołano Cię do wojska, do Krakowa. I znów byłeś daleko. A potem był Twój ślub, po którym opuściłeś Wielkopolskę na stałe i zamieszkałeś w Katowicach. Później zdarzyły się jeszcze Stany Zjednoczone. Wyjazdy do Niemiec. Przyjeżdżałeś i odjeżdżałeś, witaliśmy się i żegnaliśmy. Pożegnania były wpisane w naszą relację, nie tylko w moją z Tobą, ale wszystkich nas, którzy dzisiaj tu przyjechaliśmy z Kuźnicy, Konina, Koła i Poznania. I dziś trudno mi się oprzeć porównaniu, że to kolejne z takich naszych pożegnań. Mawia się o nim, że to „ostatnie pożegnanie”. Wierzę, i myślę, że wszyscy w imieniu których mówię, również to podzielają, że dla nas to dzisiejsze pożegnanie z Tobą jest rzeczywiście ostatnie, bo kiedy spotkamy się następnym razem, nie będziemy musieli się już nigdy więcej ze sobą żegnać. Ani rozstawać. Ani myśleć o sobie, że jesteśmy daleko. Choć dzisiaj wszyscy pogrążeni jesteśmy w smutku i żałobie i choć nie wyobrażamy sobie jak to teraz będzie żyć bez Ciebie, wierzę ogromnie, że mamy przed sobą wspaniałe spotkanie, tam, na tym osobliwym dworcu kolejowym w Niebie. Tam, gdzie teraz oczekuje na Ciebie nie tylko Twój Niebieski Ojciec, ale także ten ziemski, Zdzisław i Twoi Dziadkowie, inni krewni i Teściowie. Wierzę w to bo miałam kiedyś taki sen, że w jakimś niebiańskim pokoju o szklanej podłodze i szklanych ścianach, przez które przenikał wielki błękit, na stole przykrytym pięknym suknem, Twoja babcia stawia parującą, porcelanową wazę i zwołuje wszystkich na obiad. Wszystkich, którzy już tam są. A oni siadają, nalewają zupę na talerze, rozmawiają, śmieją się, jest im ze sobą bardzo dobrze, niegdzie się nie spieszą, niczym się nie martwią, bo wiedzą, że teraz będzie tak dobrze już zawsze. Więc wierzę, że Dziadzia czeka na Ciebie na tym Niebiańskim dworcu i jak go znam, niecierpliwie zerka w kierunku w którym spodziewa się Ciebie dostrzec. A Prababcia wypełnia wazę zupą i nie może się doczekać kiedy usiądziecie znów razem do tej wiecznej uczty. Wierzę, że w przyszłości Ty także wyjdziesz na ten dworzec po każdego z nas i zabierzesz nas z niego na tę wspaniałą wieczną ucztę z tymi których kochamy, a których z nami już nie ma. Tymczasem żegnamy Cię i dajemy Ci na drogę nasze modlitwy i osobliwe listy polecające, w których piszemy jaki byłeś dla nas dobry, pełen miłości i oddania, jak nas obdarowywałeś, jak się troszczyłeś. (Jak pamiętałeś o wszystkich imieninach i urodzinach.) Jesteśmy Ci za to niewyrażalnie wdzięczni, jesteśmy wdzięczni Bogu za Twoje życie i Twoją obecność w naszym życiu. Do zobaczenia w Niebie. Już tęsknimy i już nie możemy się doczekać.

Wróć do listy aktualności

Zadzwoń